poniedziałek, 17 stycznia 2011

Piłka ręczna mistrzostwa Swiata Męszczyzn

Autorem artykułu jest Mateusz Zakowski



Polscy szczypiorniści będą walczyć o złoto na mistrzostwach świata . Nasi chłopacy są bardzo dobrze przygotowani do tego turnieju i spróbuja powalczyć o najwyższe miejsce.

W ostatnich dwóch mundialach nasza reprezentacja narodowa w piłce ręcznej zdobyła dwa miejsca na podium, ogólnie srebrny i brązowy medal. Może teraz zdołaja osiagnac najwyższe miejsce podium w Szwecji i mieć w swoim dorobku trzeci medal tym razem złoty, czy uda im się to uczynić? Kto jest głównym faworytem turnieju? Na ten temat rozmawiamy z ekspertami, którzy od wielu lat zajmują się szczypiorniakiem. W czwartek 13 stycznia w Szwecji rozpoczeły się mistrzostwa świata w piłce ręcznej, które będą trwać do ostatniej niedzieli stycznia czyli do 30 dnia tego miesiąca. Nasza reprezentacja trafia do grupy D i zmierzy się z drużynami ze Słowacji , Argentyny, Chile, Koreą Południową i Szwecją.

Wypowiedz Zbigniewa Tłuczyńskiego - ojciec Tomasz, który gra w zespole Bogdana Wenty. Stawiałbym na Polskę jako zespół, który jest w stanie powalczyć o złoto. Z tym, że jest to turniej, w którym na wysokim poziomie trzeba rozegrać wiele meczów. Jeżeli zakończymy go bez kontuzji, która wyeliminowałaby jakiegoś zawodnika, to na pewno z tym składem możemy walczyć o główne trofeum – ocenia były reprezentant Polski. Były reprezentant mówi ze Karol Bielecki gra bez jednego oka i poczyna sobie bardzo dobrze, ale turniej może okazać się dla niego zbyt wielkim nasileniem, żeby cały czas grać z pełną koncentracją. Michał Jurecki ma kłopoty z barkiem, Grzegorz Tkaczyk z mięśniem brzucha, a Mariusz Jurasik ostatnio skręcił nogę. To na pewno odbije się w trakcie turnieju – dodaje. Mamy bardzo dużą nadzieje ze Nasi szczypiorniści wygrają ten turniej i będą najlepszą drużyna świata.
---


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Mistrzostwa Świata w piłce ręcznej 2011 – wielkie aspiracje, duża presja

Autorem artykułu jest Konrad Gawron



Dziś, 13 stycznia, meczem Szwecja – Chile rozpoczynają się zmagania szczypiornistów o najważniejsze trofeum w ramach rozgrywek międzypaństwowych. Kogo zalicza się do faworytów? Kto może sprawić niespodziankę?? Zaczynamy.

W imprezie odbywającej się w Szwecji wystartują 24 drużyny podzielone na 4 grupy:
Grupa A
Francja, Hiszpania, Niemcy, Tunezja, Egipt, Bahrajn

Grupa B
Islandia, Norwegia, Austria, Węgry, Brazylia, Japonia

Grupa C
Chorwacja, Dania, Serbia, Rumunia, Algieria, Australia

Grupa D
Szwecja, Polska, Korea Płd., Słowacja, Argentyna, Chile

Pierwszy etap rozgrywek zapowiada się dość przewidywalnie. Tajemnicą to nie jest, europejskie drużyny są potentatami w tej dyscyplinie i to wśród tych zespołów rozstrzygnie się walka o zwycięstwo. Nie jest to jednak wąskie grono, gdyż zaliczyć można do niego 10, a może nawet 12 drużyn.

Najpierw trochę historii. Pierwsze mistrzostwa odbyły się w Niemczech, wzięły w nich udział cztery drużyny z Europy, i wygrali Niemcy. Kolejną imprezę zorganizowała Szwecja, została także zwycięzcą. W kolejnych latach impreza rozwijała się. Następne zmagania zakończyły się ponownie wygraną Szwecji. Ciekawostką jest fakt, że 5 miejsce zajęła Polska. Wśród 16 uczestników to wynik dobry. Na tej imprezie po raz pierwszy wystąpił zespół spoza Starego Kontynentu. Była nim Brazylia. Od tego czasu, w imprezie brało udział od 12 do 16 zespołów, a w roku 1995, w Islandii zagrały 24 zespoły. Tak już zostało do dziś. Najbardziej utytułowane zespoły to Rumunia i Szwecja. Zwyciężyły po 4 razy, jednak to Szwecja ma więcej miejsc na podium, więc to ją można uznać za lidera tej klasyfikacji.

Jak się mają mistrzostwa a sprawa polska. Debiut nastąpił w 1958 roku i tam zajęliśmy wspomniane powyżej piąte miejsce. Potem jeszcze miał miejsce mniej udany występ w Szwecji, we Francji, gdzie odpowiednio zakończyliśmy na 12 i 14 miejscu. Kolejna impreza to sukces i czwarte miejsce w NRD. W Danii było 6 miejsce, a w 1982 w RFN drużyna zdobyła brąz. 1986 rok to początek zapaści polskiej piłki ręcznej. Najpierw 14 miejsce w Szwajcarii, potem 11 w Czechosłowacji. Kolejne 5 imprez opuściliśmy i dopiero w roku 2003 nastąpił powrót i 10 miejsce. Ale przed nami znalazły się wszystkie liczące się drużyny europejskie. Jedynym sukcesem okazał się fakt, byliśmy przed Szwecją. Za dwa lata znowu nie pojechaliśmy, a w 2007 mistrzostwa zawitały do Niemiec. Tam jechaliśmy raczej z pozycji pretendenta niż faworyta. I gdyby ktokolwiek postawił pieniądze, że będziemy grać w finale, zarobiłby sporo. A stało się właśnie tak i wyjechaliśmy ze srebrem. To były tez jedne z ciekawszych mistrzostw. Każde zwycięstwo trzeba było sobie wywalczyć. Od rundy 1/4 spotkania było bardzo wyrównane i do końca każdego z meczów nie było wiadomo kto wygra. Oba półfinały jeszcze bardziej dramatyczne i kończone po dwóch dogrywkach. Finał Niemcy wygrali już łatwiej. Od tego czasu Polska regularnie gra w dużych imprezach i zawsze plasuje się wysoko. Dotyczy to także mistrzostw europy na których było 7 i 4 miejsce w latach 2008 i 2010. Jak do te dołożyć 3 miejsce na ostatnich mistrzostwach świata, wygląda to całkiem ładnie.

W tegorocznych konkurencja będzie jeszcze mocniejsza. Niemcy mają apetyty na złoto. Szwecja jako gospodarz tym bardziej. Na dodatek znajduje się w dużym kryzysie i nie osiągnęła nic wielkiego w ostatnich latach. Ostatni tytuł to wicemistrzostwo świata w 2001 oraz mistrzostwo Europy w 2002. Potem już nic. W 2007 roku nawet nie zagrali w imprezie finałowej. A drużyna tak ma na koncie, także 4 tytuły mistrza Europy, co tylko potwierdza, że osiągnęła najwięcej w historii. Nadzieje w Szwecji są duże, presja także. Tytułu broni Francja, która w ostatnich latach szaleje i zdobywa wszystko. Oni mogą zagrać bez presji, gdyż ostatnio zrobili wiele. Niemniej oczekiwania są, i to niemałe. Podobnie ma się sprawa z Polską, Chorwacją, Danią. Pomiędzy tą szóstką powinny rozegrać się losy. Nie skreślałbym jednak Islandii. Drużyna ta wraca po czteroletniej przerwie i nie wiadomo na jakim jest etapie. Warto zwrócić także uwagę na takie ekipy jak Serbia, Hiszpania, Norwegia i Rumunia. Oni zawsze swoje ugrają i nawet jak nie osiągną strefy ćwierćfinałów, wyniki meczów z tymi składami mogą okazać się kluczowe. Grając te mecze konieczne będzie zachowanie maksymalnej koncentracji. To dobra rada dla naszej drużyny, która bardzo lubi przez zbyt duże rozluźnienie przegrać. Potem trzeba wychodzić z opresji i grać mecz w którym nie ma miejsca na porażkę. A lepiej przecież wygrać szybko w pierwszych meczach i ostatnie grać z buforem bezpieczeństwa. Dla Polski na pewno kluczowe będą mecze ze Słowacją i Szwecją. Tu na pewno trzeba szukać punktów gdyż one będą się liczyć w dalszej rywalizacji.


Kto więc zdobędzie tytuł? Jest to trudne do przewidzenia. Na pewno trudniejsze niż to, że Hiszpania wygra ostatnie mistrzostwa w piłce. Jednak stawiałbym tym razem na Szwedów. To będzie zaskoczenie ale jednak jest to możliwe. Polaków widzę na miejscach 2-4, a może i na pierwszym. Wszystko jest możliwe. Doświadczenie jest coraz większe, umiejętności nie maleją, wręcz przeciwnie. Trener jest ten sam, więc są warunki do pracy i zawodnikom chce się grać. A to widać na boisku. Zachęcam do głosowania w komentarzach. No więc kto zdobędzie złoto?
---


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Agresja - element sztuk walki?

Autorem artykułu jest Paweł Wilk
Mówiąc lub pisząc o sztukach walki, zwłaszcza od technicznej strony, ciężko unikać drastycznych słów. Kombinacje ciosów mogą być przeróżne, a konsekwencje ich wyprowadzania zagrażające zdrowiu, a nawet życiu.

Powiedzmy sobie jasno, że jakakolwiek sztuka walki, mająca swoje korzenie dalej w przeszłości, nie powinna podpadać pod żadne dzisiejsze kryterium. Nie jest brutalna, ani też uprzejma, ani tym bardziej „bezpłciowa” czy nijaka – ona po prostu jest. To samo można odnieść do szkół treningowych – nie ma dobrych ani złych, są jedynie osoby, które takie mity tworzą.

Istnieją bowiem stereotypy według których kung-fu jest stylem typowo obronnym, a przecież może być także użyte w celach bojowych, stając się śmiertelnie niebezpieczne. Przerzuty, podcięcia i przewroty w aikido, wyglądają jakby były stworzone jedynie dla nielicznych, podczas kiedy chodzi tylko o wyczucie i poruszenie centrum swojego ciała, co naturalnie wymaga praktyki, ale jest do zrobienia. Podobnie z tezami o brutalności muay thai. Owszem może ono takie być, jednak tylko w zależności od sytuacji jego użycia. Wszystko kształtują ludzie, którzy później wysnuwają takie wnioski.

W odniesieniu do obecnego stanu, w jakim znajdują się sztuki walki, gdzie większość stała się sportami ringowymi, po części mają rację. Wyposażenie zawodników w rękawice i ochraniacze, w celu okładania się nawzajem, potwierdza jedynie dzisiejszą brutalność. Niesłusznie kopiuje się ją także do tradycyjnych metod. Ludzie bez zaczerpnięcia wiedzy z przeszłości wydają osądy, opierając się tylko na kreowaniu świata, chociażby przez środki masowego przekazu.

Pamiętać należy, że każda sztuka walki powielała swoją brutalność z czasem, pod wpływem warunków ją kształtujących, tj. ludzi. Osoby, których bodźcem treningowym jest agresja, osiągają wymierne rezultaty w porównaniu do innych, pozytywnie nastawionych. To jednak ich wybór i każdy ma do niego prawo, ponieważ od nas zależy czy uczynimy walkę złą, czy też stanie się ona w naszym wykonaniu szlachetna.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl